W odpowiedzi na nasz apel otrzymujemy komentarze, refleksje i listy poparcia. Sukcesywnie będziemy publikować je na naszej stronie.
Dziękujemy!
Dziękujemy!
Szanowni Państwo,
Koleżanki i Koledzy,
nie mogąc uczestniczyć w Nadzwyczajnym Zjeździe Etnologów, z którego ideą się w pełni solidaryzuję, chciałabym podzielić się Państwem kilkoma myślami.
Antropologia kultury ogromnie przyczyniła się do upowszechniania praktyk poszanowania różnorodności w zachodnim świecie. Dziś praktyki te są zagrożone przez wzbierającą bezprecedensową falę populizmu i obskurantyzmu. Wypracowane przez naszą dyscyplinę pojęcie kultury, służące tolerancji, jest przejmowane przez otwartych wrogów tolerancji. Innego zrównuje się z Obcym, a samo jego miejsce zawłaszczane jest przez agresywną swojskość, która domaga się tolerancji tylko i wyłącznie dla siebie. Z idei tożsamości robi się młot na różnicę, a pojęcie narodu, przestaje być "wspólnotą wyobrażoną", a zaczyna niebezpiecznie przypominać wspólnotę krwi.
Wszystko są to zagadnienia znane nam dobrze z debat o relatywizmie kulturowym, dlatego też nasza dyscyplina jak żadna inna rozumie wiążące się z nimi zagrożenia. Musimy zaangażować się w obronę wartości, związanych z wolnością, demokracją i wzajemnym szacunkiem. Trwałej wspólnoty nie da się zbudować na pogardzie i wykluczeniu Innego. "Wspólnotę ludzkich działań uzasadnia w końcu tylko jeden główny cel: wywalczyć dla ludzi prawo do bycia różnymi, odrębnymi jednostkami, żeby mogli po swojemu, każdy inaczej, czuć i myśleć na tym świecie" (Wasilij Grossman, Życie i los). Większość musi być świadoma zobowiązań wobec mniejszości, inaczej zmieni się w tyrana. Jest ironią losu, że o tych podstawowych prawdach trzeba przypominać w czasach, gdy premierem polskiego rządu jest przedstawicielka naszej dyscypliny. Tymczasem proponowane właśnie przez jej rząd kuriozalne zmiany legislacyjne mogą sparaliżować jakąkolwiek krytyczną refleksję nad terażniejszością, przeszłością i przyszłością Polaków.
Żaden uczony nie lubi łatki aktywisty. Jednak w pewnych warunkach nie sposób uniknąć zaangażowania. Przyzwoitość, o którą apelował Wladysław Bartoszewski, jest też jego formą.
Koleżanki i Koledzy,
nie mogąc uczestniczyć w Nadzwyczajnym Zjeździe Etnologów, z którego ideą się w pełni solidaryzuję, chciałabym podzielić się Państwem kilkoma myślami.
Antropologia kultury ogromnie przyczyniła się do upowszechniania praktyk poszanowania różnorodności w zachodnim świecie. Dziś praktyki te są zagrożone przez wzbierającą bezprecedensową falę populizmu i obskurantyzmu. Wypracowane przez naszą dyscyplinę pojęcie kultury, służące tolerancji, jest przejmowane przez otwartych wrogów tolerancji. Innego zrównuje się z Obcym, a samo jego miejsce zawłaszczane jest przez agresywną swojskość, która domaga się tolerancji tylko i wyłącznie dla siebie. Z idei tożsamości robi się młot na różnicę, a pojęcie narodu, przestaje być "wspólnotą wyobrażoną", a zaczyna niebezpiecznie przypominać wspólnotę krwi.
Wszystko są to zagadnienia znane nam dobrze z debat o relatywizmie kulturowym, dlatego też nasza dyscyplina jak żadna inna rozumie wiążące się z nimi zagrożenia. Musimy zaangażować się w obronę wartości, związanych z wolnością, demokracją i wzajemnym szacunkiem. Trwałej wspólnoty nie da się zbudować na pogardzie i wykluczeniu Innego. "Wspólnotę ludzkich działań uzasadnia w końcu tylko jeden główny cel: wywalczyć dla ludzi prawo do bycia różnymi, odrębnymi jednostkami, żeby mogli po swojemu, każdy inaczej, czuć i myśleć na tym świecie" (Wasilij Grossman, Życie i los). Większość musi być świadoma zobowiązań wobec mniejszości, inaczej zmieni się w tyrana. Jest ironią losu, że o tych podstawowych prawdach trzeba przypominać w czasach, gdy premierem polskiego rządu jest przedstawicielka naszej dyscypliny. Tymczasem proponowane właśnie przez jej rząd kuriozalne zmiany legislacyjne mogą sparaliżować jakąkolwiek krytyczną refleksję nad terażniejszością, przeszłością i przyszłością Polaków.
Żaden uczony nie lubi łatki aktywisty. Jednak w pewnych warunkach nie sposób uniknąć zaangażowania. Przyzwoitość, o którą apelował Wladysław Bartoszewski, jest też jego formą.
Joanna Tokarska-Bakir
Instytut Slawistyki PAN
Instytut Slawistyki PAN